Podejrzanie dziwny dzień

To był pracowity czwartek, co wyzwoliło we mnie jeszcze większy apetyt na tworzenie. Muszę się opanować.

Serio. Nie wiem z czym to jest związane, ale gdy już wejdę, jak dziś, w wir pracy, wymyślania i kreowania, to napędzam się, rozpędzam i ciężko mi się zatrzymać. Brakuje mi w tym przycisku zwolnienia, który przynajmniej częściowo powstrzymałby moje samonakręcające się myśli, pomysły i idee.

To może brzmieć jak raj, bo fajnie tak tryskać pomysłami. No fajnie, ale umiar nawet w tym jest wskazany. Co chwila zapisywanie czegoś, bycie w ciągłej potrzebie wyciągania wniosków i przekładania każdego najmniejszego aspektu dnia na kolejne projekty jest… męczące. A ciężko mi to czasami zatrzymać.

Zwolniłem dopiero koło 23:00, gdy z powodu adrenaliny po prostu zmęczyłem się. To mnie jednak nie powstrzymało przed przeczytaniem kolejnych 20 procent książki, bo mam założenie, że codziennie czytam 10 procent, a wczoraj tego nie zrobiłem.

Czyli nawet na ostatniej prostej dałem radę i zaliczyłem sukces.

Muszę myśleć o sobie trochę lepiej, by po prostu udane dni, jak ten dzisiejszy, nie traktować jako coś podejrzanie dziwnego.