Zrozumienie niezrozumienia
W 1892 roku dziś opatentowano ruchome schody. Czad, co?
Dzisiaj było tyle pracy, że panował absolutny chaos: i w głowie, i poza nią. Myśli biegały nieuporządkowane, odbijały się od czaszki i od siebie, ewoluowały, wybuchały i samoistnie płonęły. Moja głowa poza nagraniem dwusetnego odcinka Prasówki nie wymyśliła niczego kreatywnego, poza jedną myślą, która wzięła się oczywiście nie wiem już skąd:
Kiedyś uważałem, że jestem niezrozumiany, frustrowało mnie to i czułem wielką potrzebę przynależenia, obecności, akceptacji. Dziś coraz mocniej uważam, że jestem niezrozumiany, ale coraz mniej mnie to frustruję, nie czuję już potrzeby przynależenia i obecności, mam coraz mniejszą potrzebę akceptacji. To proces, ewolucja i podoba mi się kierunek, w którym to zmierza.
I to chyba na tyle, bo nawet wieczorem w kinie na “Krzyku VI” niby oglądałem, ale jednak byłem gdzieś indziej.