Halloween 2018 (na zamówienie A.G.)

Wybiła pierwsza noc w listopadzie. Księżyc swe blade spojrzenie kładzie Ponad Mogilskim przy “szkieletorze”. Tam, przy drążonym, cmentarnym torze Sapią i człapią w plugawym nieładzie W oparze strachu, w licznej gromadzie, Niczym forpoczta piekielnej armii - Zombie, szwędacze i nieumarli.

Jedni na rękach, drudzy na nogach, Wszyscy toczeni w rozkładu złogach (Jęki i stęki, jak z dna galery) Prą ku celowi: Przy Rondzie cztery. Tam szczyt neonem w świat branding śle, Złożony z liter: “A”, “B” i “B”. Wyczuł zmysł zombie (dla życia zgubny) Połysk Axisa. Budynek – przecudny, Zastygły w opływ zgrabnego kształtu - Będzie dziś sceną zombiego rautu!

Pierwszy trup żywy już wstawia głowę W piekielnie ciężkie drzwi obrotowe. (Dobiegł go zaraz krzyk niezbyt dzielny “Konwoju Ochron Mienia” z portierni. Konwój – w postaci starszego pana - Nie zmruży w tę noc oka do rana). Portiernia pusta, nic nie przeszkadza I chociaż zombie nie mają badża Zaludnił parter szwadron straszliwy.

Już truchła biją “Olimpu” szyby, Już kość od nogi w mrok iskry śle W czyszczarce do butow przy windzie “D”. Ach, jakby chciały dziś zajść daleko Napić się czarnej kawy Saeco Zagrać w ping ponga i piłkarzyki Ruchomym biurkom przepinać wtyki...

Lecz, powstrzymane, pomstują wokół: “Na tacce został nam zaschły brokuł! Cóż to za zdobycz w ataku zombiE W rajdzie na lichy zaplecz “Olimpu” Zdobyć po jednym kapusty głąbie? Chciałyśmy dzisiaj zawładnąć światem W Axisie gorzki nas spotkał wiatyk”.

Hej, pracownicy korpo Helwetów, Cóż nas ustrzegło od ciemnych wieków? Nie udawajcie że wam nie szkoda – Zombie utknęły w bramkach-tripodach.

[2018] #rymowanie