teodor dobrzycki • pl

muzyka

Pod rozgrzanym obcym słońcem niebem Tak naprawdę szukam tylko siebie W oceanach rtęci szukam śladu Kruszę skałę pod zastygłą lawą

Ile było drogi przemierzonej lat A myślałem – zawsze będę trwał Pod rozgrzanym moim słońcem niebem

Można tylko naprzód iść Nie potrafią się zatrzymać Ci, dla których tajemnicą Tej drogi jest przyczyna

Pod rozgrzanym obcym słońcem niebem Tak naprawdę szukam tylko siebie W górze mniejsza większą gwiazdę spala Białym światłem mienią się na falach

Który to już kolor z odwiedzonych gwiazd A myślałem – zawsze będę trwał Pod rozgrzanym moim słońcem niebem

Można tylko naprzód iść Nie potrafią się zatrzymać Ci, dla których tajemnicą Tej drogi jest przyczyna

[2009] #muzyka

Nad dachami, antenami kształtów Niebo słabo się wygwieżdża Rośnie trawa w zrębach muru Wszystko w dymie i obwiedniach

Idę zasłuchany w pejzaż Nic nie patrząc, nic nie widząc Gdzie są budowniczy świata Co rzeźbili ten horyzont

Ich juz nie ma Wróść musieli w twardą ziemię Dziś odciskam płozą statku Szczątki pracy ich – kamienie

[2014] #muzyka

Od nowiu ciepło miast Wygasa po ulicach Zapala światła lamp Kamienic tajemnica

W parku dawno stajał śnieg Wtopił się pomiędzy ptaki Wtopił sie w ślizgawic lustra Zanim wicher wiosny ustał

Który to już taje śnieg Które źdźbło przebija go

Lecz księżyc nów odmienił i wiem że Kraków Jest wciąż po mojej stronie, wiem, wiem, wiem On wodzi mną po gwiezdnym szlaku I nie pomyli drogi

W domu czeka na mnie twarz Nieznajoma w obcym lustrze Trzeba mi odwracać wzrok I spojrzenia jej się ustrzec O najlepszych chwilach kiedy Gorąc ulic pachnie deszczem Tam pamięcią chodzę nimi Miastem biało niebieskim

W którą to już idę noc Który spłonął dzień

Lecz księżyc nów odmienił, oświetla Kraków Są wciąż po mojej stronie, wiem, wiem, wiem I wiodą mnie po gwiezdnym szlaku Więc nie pomylę drogi

...wiem że Kraków To statek który porwie mnie, nie nie Nie zwiedzie mnie śród gwiezdnych szlaków Lecz nie powtórzy drogi

[2018] #muzyka

Nocą gaszę wszystkie światła Gdy za oknem Wielki Wóz Wjeżdża na bezchmurne niebo Lecz twych kroków nie ma już Może właśnie to dlatego W nocy dziś nie mogę spać Może przez to że odeszłaś Kiedy słońce miało wstać

Znów po ciemku siedzę w domu Nie otwieram drzwi nikomu Nie odbieram telefonu Słysząc jak po moim domu - Chodzi obcy ktoś

Może pójdzie o północy Wtedy chciałbym zamknąć oczy Oprzeć głowę na ramieniu I zamknięty w tym więzieniu - Oddać się spokojnej nocy

Czemu nocą chwyta chłód Czemu nocą chwyta chłód Może przez to że odeszłaś Zostawiając tylko mnie

Rankiem palę wszystkie światła Choć za oknem wstaje świat Chcę pozostać z tym wspomnieniem Z światłem dziennym przyjdzie strach Może właśnie to dlatego W nocy dziś nie mogę spać Może przez to że odeszłaś Zanim słońce mogło wstać

Czemu nocą chwyta chłód Czemu nocą chwyta chłód Może przez to że odeszłaś Zostawiając tylko mnie

[2006] #muzyka

I tak znowu przyszedł świt Dzieła nie powstaną same Tracąc oddech rzeźbiąc go Pora toczyć drugi kamień

Trzeba go zachować gdy Przyjdzie letnia ciemna noc Pokazali nam gdzie wtedy Wschodzi w górę bogów dom

Wsiedli na swoje rydwany Zostawili nas samych Kłam zadali rzeczom Teraz odlecą Nas wybrali, mówiąc: Ważny jest kamień, Musicie zmienić go w nas.

I tak znowu przyszedł świt Dzieła nie powstaną same Tracąc oddech rzeźbiąc go Pora toczyć trzeci kamień Czwarty skuwa ludzi sto

Kiedy się powtórzy noc Pełznie, w górę sięga – stos Dzieła rąk już usypane Za rydwanem modlitw głos Przyjdą znów, to obiecane

[2008] #muzyka

Przybój, nad głowami Cisza w splocie widm Wszystko się zaczęło Słońcem Wszystko skończy nim

Weźmie wszystko co myślałem jest prawdziwe W blask, blask w pełnej ciszy skrzydeł

Dotyk liści, żądeł, igieł I owadzich nóg Fala, co zabiera impet Zakosami strug

Bierze wszystko co myślałem jest prawdziwe W bieli suchych drzew widzę brzeg W pełnej ciszy skrzydeł

Morze tarcza chłodu Ślepe, obrót fal Linia bogów Co odcina dal

Tnie, tnie wszystko, co myślałem jest prawdziwe Blask, blask, w pełnej ciszy skrzydeł

W blask, blask, w pełnej ciszy skrzydeł Szary ogień – piach W czarnym gąszczu igieł

[2018] #muzyka

Chcę być jak Picard Jean-Luc Z Klingonami Borga tłuc Tak jak Leia odkryć brata Wrzucić bombę do AT-ATa

Poczuć moc, poczuć moc Monolitu Walc wiedeński nad orbitą Nad orbitą walc

Znaleźć w dżungli z błotem brzeg Nim Predator znajdzie mnie Chcę Obcego poczuć kwas I królową spalić raz

Wrzucić chcę 1000 T W miedź stopioną I przytulić Sarę Connor Chcę przytulić ją

Przebyć chociaż parę staj Deskorolką jak McFly Na Tytanie zapaść w sen Przynieść Kwincie sądny dzień

Za mną chodź, za mną chodź Też bądź geekiem Nigdy nie schodź pod orbitę, nie

[2012] #muzyka

To odkrycie łączy nas, wspólna droga na tle gwiazd I że przyjdzie po nas – niewiadome, inne życie

Jestem słojem pnia Ty korony liściem Ja tąpnięciem dna A ty falą bystrą

Stąpam sam oddech mój Tnie powietrze, drąży czas Dzieli nas tylko myśl Przez miliony ziemskich lat

Dziś w retorty sypiesz piach, z Toxodona szczątków miał Choć skończymy na tej samej z gwiezdnych skał

Jestem nurtem rzek Rozstąpieniem śniegu A ty pianą fal Co nie sięgnie brzegu

Taka myśl dławi sny Że nas łączy trwania nić Chciałbyś być władcą światów Zgryź kość mą za swój wiatyk

[2013] #muzyka

Tak Twoją wielką mądrość Wciąż opisują w śpiewach - Że kwitnie dla niej lotos, Że biją pokłon drzewa. Sam dzięki jej jasności Co dzień wzlatuję w niebo, Ogarnąć chcę granicę W krąg nieogarniętego

Czy tkwię dziś tutaj po to By móc popatrzeć w górę, W szeroko rozrzucone Płonące barwne kule? Chcę objąć je myśleniem, Nie tylko je podziwiać; Dotykać tej granicy, Nie tylko odgadywać

Lecz mówisz – “Umysł ludzki, On nie ma barier żadnych Zdobywasz szczyt wysoki, Nie wiedząc, co w nim na dnie. Więc jak chcesz zebrać wszystko Nie mając nawet siebie? Nie znajdziesz nic ponadto W swym rozgwieżdżonym niebie”

[2009] #muzyka

Przyszedł kiedyś obserwator i opisał kilka światów

Niepamięcią porażeni są mieszkańcy świata Erec Skąd przybyli i co chcieli – spośród nich nikt tego nie wie Pod niebiesko-czarnym niebem żyją ludzie świata Eden Jest w naturze ich zwyczajów, że ich zmarli z grobów wstają

W świecie Tewel nie ma głodu, wiodą w oceanach byt Wiedzą, że na ich planecie – ktoś eony temu żył Świata Arka dziś już nie ma, księżyc pękł nad jego niebem I pogrzebał glob poniżej, w ciszy próżni – niemym gniewem

Wróci kiedyś obserwator, spojrzy na nasz jeden z światów Wojna, spośród myśli zgliszczy, ciągle stwarza nas i niszczy W naszym świecie patrzą w gwiazdy, nie do końca przekonani Że wśród całych mas przestrzeni – nie jesteśmy jedni sami

Przyjdzie kiedyś obserwator, powie czy jest więcej światów

[2008] #muzyka